Aktualizacja: 28 kwietnia 2021
Pachnotka zwyczajna od zawsze była uznawana za roślinę o cudownych właściwościach. Od wielu lat zaleceniem dietetyków jest dołączanie do diety ryb. Ta chwalebna idea wynika z chęci dostarczania większej ilości niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT). Jednak po badaniach wielu gatunków roślin okazało się, że ryby niekoniecznie są optymalnym ich źródłem. Obecnie sugeruje się dołączenie do diety nasion pachnotki, czyli azjatyckiej rośliny z rodzaju Perilla.
Spis treści
Pachnotka zwyczajna – skład
Nazwa pachnotki zwyczajnej wzięła się od intensywnie pachnących liści (ze względu na obecność mentolu). Jest rośliną znaną od dawna i używaną jako cenny składnik odżywczy w niektórych rejonach azjatyckich. Warto dodać, że liście pachnotki nie tylko wydzielają (podrażnione) specyficzny zapach, ale też mają charakterystyczny wygląd, przez co amerykanie nazwali je befsztykiem. W suplementacji diety wykorzystuje się ją, a konkretnie nasiona i olej wytłoczony na zimno z nasion, jako źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, natomiast koniecznie trzeba zwrócić uwagę na fakt, że olej z nasion Perilla zawiera niepowtarzalną mieszankę kwasów tłuszczowych. Stosunek zawartości kwasów Omega 3 do Omega-6 wynosi aż 6:1. W rybim tłuszczu przeważają najczęściej tłuszcze omega-6. Natomiast w przypadku „najkorzystniejszych” zdrowotnie gatunków, ilość obu rodzajów związków jest zbliżona. Oczywiście kwasy tłuszczowe omega-6 są korzystne dla zdrowia, ale z umiarem. Obecnie sugerowane piramidy żywienia, podsycane przez nieodpowiednio dobrane suplementy powodują, że kwasów z podwójnym wiązaniem na szóstej pozycji od końca przyjmujemy zbyt wiele, co też nie wpływa korzystnie na stan zdrowia.
Zalety i wady oleju z pachnotki
Olej z pachnotki zaleca się przede wszystkim ze względu na wysoką zawartość kwasów tłuszczowych nienasyconych, a w szczególności tych o budowie omega 3. To oznacza, że widoczny będzie jego korzystny wpływ na ogólny stan zdrowia. W szczególności na kondycję skóry, stan błon śluzowych, a także prawidłowe funkcjonowanie układu pokarmowego.
Według niektórych źródeł pachnotka zwyczajna miałaby wykazywać też sporą koncentrację białek, co nie jest w zasadzie prawdą. Są to głównie białka budulcowe, które nie zawierają niezbędnych aminokwasów egzogennych, a szczególnie siarkowych. Podobną ilość można uzyskać praktycznie z dowolnych nasion. Na pewno zaletą jest fakt, że cena oleju z pachnotki nie jest drastycznie wysoka. Obecny pułap cenowy jest przede wszystkim wynikiem dążenia producentów do uzyskania kolejnych certyfikatów ekologicznych (proces certyfikacji jest kosztowny) lub wynika jedynie z działań marketingowych.
W Azji głównym surowcem, którego dostarcza roślina są liście, a nasiona zbierane są niejako „przy okazji”. W krajach zachodnich właśnie ten „produkt uboczny” zdobył sobie większe uznanie. Problemem może być zapach oleju z pachnotki. Nie jest on szczególnie intensywny, ale mocno ogranicza zastosowania kulinarne. Natomiast z oczywistych względów nie należy też do kanonów przyjemności picie oleju łyżkami. Na szczęście skoncentrowany olej z nasion pachnotki często jest tylko jednym ze składników suplementów, dzięki czemu przybiera bardziej „spożywczą” formę.
Bardzo poważną wadą oleju z pachnotki jest jego nieduża dostępność. Co prawda w wielu sklepach można kupić produkty opisane w ten sposób. Jednak bez nazwy producenta i określenia miejsca pochodzenia trudno uzyskać pewność co do jakości specyfiku. Wprawdzie nawet kiepski olej z pachnotki nie będzie szkodliwy (o ile oczywiście nie zostanie zanieczyszczony w procesie produkcji), ale już na przykład tłoczony na ciepło, w temperaturze powyżej 40°C (co się zdarza masowo u kiepskich producentów) traci powyżej 95% kwasów nienasyconych lub zmieniają one konformację do izomeru trans, przez co stają się kompletnie nieprzyswajalne.
Czy ryba ma zniknąć ze stołów?
Jakkolwiek pachnotka zdecydowanie lepiej od ryb wypada w porównaniu składu tłuszczowego, w żadnym wypadku nie powinna wypierać tych ostatnich ze stołów. Ryby, poza tłuszczami nienasyconymi dostarczają także białek, w tym aminokwasów egzogennych, wielu substancji mineralnych, których pachnotka zwyczajna nie ma. Przede wszystkim – bo to przecież też jest ważne – ryby są składnikiem zbilansowanej diety, natomiast olej z Perilla nie. Mówiąc prościej – rybami można się najeść. Można by się w tym doszukiwać żartu, ale tak nie jest. Chodzi bowiem o to, że suplement musi uzupełniać dietę, ale nie zapewnia dostarczenia odpowiedniej ilości energii. Wartość energetyczną trzeba „wypracować” zdrową dietą i nic nie stoi na przeszkodzie, aby jednym z ważnych jej składników uczynić właśnie ryby. Natomiast olej z pachnotki warto zastosować wtedy, kiedy organizmowi brakuje kwasów omega 3.
Pachnotka zwyczajna czy ryby?
Olej z pachnotki, na razie nieszczególnie znany, ma pewne właściwości, które powodują, że coraz chętniej używany jest jako suplement diety. Bardzo często porównuje się go z rybami, ale tak naprawdę porównania te nie są do końca uprawnione. Dzięki niepowtarzalnemu składowi nasiona pachnotki powinny pojawiać się jako alternatywa dla syntetycznych i wielu naturalnych suplementów. Jednak nadal pozostaną „tylko” suplementem diety.
Omega 3 to naturalny produkt zawierający w swoim składzie czysty, roślinny olej, z pełniącymi istotną rolę w odżywianiu człowieka kwasami tłuszczowymi Omega 3. Stanowi wsparcie dla mózgu i odpowiada za jego prawidłową pracę. Dodatkowo wspiera odporność
Zobacz tutaj ...
Bibliografia
- Hasik J., Lutomski J., Ziołolecznictwo w chorobach wewnętrznych. Racjonalny poradnik dla lekarzy i farmaceutów, Wydawnictwo Borgis, Warszawa 2000.
- Szeleszczuk Ł., Zielińska-Pisklak M., Perilla frutescens — niezwykłe właściwości pachnotki zwyczajnej, Lek w Polsce, 4/2013.
- Wasilewska G., Polskie zioła lecznicze i uzdrawiające, Wydawnictwo RM, Warszawa 2017.
Ten argument, że rybą można się najeść a nasionkami nie… Ktoś chyba nie nadąża logicznie, co? 😀
Jeśli mowa o zdrowym żywieniu, to dążymy do maksymalizacji wartości odżywczych przy (to ważne!!!) minimalizacji wartości anty-odżywczych. Ryby nie spełniają tego założenia. Istnieje od groma rzeczy którymi „można się najeść”, które nie zawierają metali ciężkich, antybiotyków, hormonów i tyle omega-6.
W ogóle, podejście na zasadzie: w nasionkach są omega-3 to ZASTĄPIMY tym coś co dotychczas stanowiło źródło tego składnika w diecie to nieporozumienie. Produkty mają to do siebie że są zawsze zestawem wartości i w taki sam sposób należy układać swoją dietę – całościowo. To nie tabletki, jedna na każdą potrzebną witaminkę. Należy wybrać najbogatsze składniki i odrzucić z nich te, które mają substancje szkodliwe. Mało kto wie np. to, że to rośliny liściaste są najbogatszym źródłem witamin i minerałów w porównaniu do ilości kalorii. To może warto zmienić nawyki żywieniowe i jeść więcej tego co nam służy żeby „się najeść”, zamiast jeść skondensowane kalorie z metalami ciężkimi? (A uwierzcie, że zjadając np. 2000kcal liści trudno byłoby zgłodnieć – to tylko przykład, nikogo nie namawiam, to prawie 9kg szpinaku;)). Skąd ten strach przed głodem w 2017 wieku? Bo przy tej pladze otyłości i liczbie wyszukań „jak schudnąć” w google, takie podejście jest absurdalne.